PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=164641}
7,1 6 111
ocen
7,1 10 1 6111
7,1 12
ocen krytyków
Do ciebie, człowieku
powrót do forum filmu Do ciebie, człowieku

momentami, kiedy ogladam produkcje kina niezaleznego, sama nie wiem czemu sie tak katuje. po co spedzem ponad godzine swojego czasu, na cos co ogladam kazdego dnia, a mianowicie: ludzi bioracych kapiel, ludzi ktorzy gotuja, ludzi ktorzy prasuja, ludzi ktorzy pracuja, ludzi ktorzy popadaja w depresje i smeca o swoim strasznym zywocie, itp.. i moze jestem jedyna osoba ktora zadaje sobie takie pytanie, ktore wlasciwie ma proste wjasnienie. nie jestem masochistka, chodzi o to ze kino tego typu pobudza do myslenia, czego wynikiem jest ten absurdaly post. oczywiscie kazdy jest bohaterem wlasnego zycia, ale nie kazdy wiedzie tak ekscytujace zycie jak James Bond. i tu chcialam nawiazac do recencji 'Kronika przypadków zwyczajnych', gdzie poruszana jest tematka kina masowego. i szczerze powiedziawszy nie dziwie sie ze ludzie wola obejrzec nowego Batmana, zamiast jakiegos fryzjera, ktory ma akurat zly dzien wiec postanawia przejechac klijentowi maszynka po glowie. bo po co ogladac codziennosc na akranie, kiedy mozesz sobie obejrzec niesamowity swiat wykreowany np. we Wladcy Pierscieni. uciec od szarej rzeczywistosci do swiata pelnego magii, niesamowitych ludzi i zdarzen.

'do ciebie, czlowieku ' to dosc groteskowa wizja naszego spoleczenstwa, przedstawiona w bardzo prosty sposob, bez zbednych zwrotow akcji i scislej fabuly. mimo to uderza mnie pesymizm i smutek, ktory przebija sie przez warstwe czarnego humoru. zamiast tego czlowieku, zacznij zyc!

cigarrilla

Też zadaje sobie podobne pytania, czasem takie kino mnie przerasta, jak oglądam w nieodpowiednim momencie albo w nieodpowiednich warunkach. Wnoszą jednak jakąś wartość, która powstaje pod wpływem rożnych refleksji do których te filmy zmuszają

ocenił(a) film na 6
emero

dobrze wiedziec ze nie jestem sama ;) i zgadzam sie, trzeba wybrac odpowiedni moment, zeby jak najwiecej wycisnac z tego rodzaju filmow. bo mimo wszystko, taka mam przynajmniej nadzieje, wiekszosc z nich ma jakis sens, ktory byc moze nie jest widoczny na pierwszy rzut oka. i trzeba sie troszke nameczyc, a niestety wiekszosc ludzi woli miec wszystko prosto na talerzu.

ocenił(a) film na 8
cigarrilla

(SPOJLER: Nie wiem, czy można zespojlować ten film, ale zamierzam pisać o ostaniej scenie ;)
Dokładnie. Na tego typu film muszę być w odpowiednim nastroju, szczególnie, że twórcy kina niezależnego lubują się wręcz w dłużyznach (10 sekund ujęcia na zamknięte drzwi do windy, z których w końcu ktoś wychodzi;).
W tym filmie nie ma radosnych momentów z życia ludzi. A może są, tylko przedstawione jako odwrócenie uwagi od smutnej egzystencji. Pasja, jaką jest granie na instrumencie robiona jest jakby od niechcenia, mechanicznie, beznamiętnie. Nie wspominam już nawet o seksie... Chyba kluczowym momentem filmu jest wypowiedź psychiatry o swoich pacjentach, którzy uważają, że to świat jest nie taki, a oni są super. Żądają szczęścia nie dając nic w zamian. Przychodzą do niego wyleczyć się z depresji, która wynikła z ich egocentryzmu i samolubności, zamiast raczej próbować pracować nad sobą. Dlatego psychiatra uznał za bezcelowe walkę z wiatrakami i bezwiednie przepisuje każdemu tabletki - im mocniejsze, tym lepsze...
Natomiast ostatnia scena filmu jest intrygująca.Wydaje mi się, że to takie podsumowanie filmu: ludzie z braku poważnych problemów rozdmuchują sprzeczki małżeńskie, zawody miłosne, brak zrozumienia do rangi dramatu, nie doceniając tego, co już mają - ot, choćby pokój, który wkrótce może się skończyć wraz z nadciągającą eskadrą bombowców:)

ocenił(a) film na 6
cigarrilla

WOw, tylko kilka postow, ale wszystkie arcyciekawe w tym temacie :)
Obejrzalem wczoraj Du Levante (za drugim podejsciem za namowa kumpla-kinomana) i nie zaluje. Osobiscie jestem szczesliwy jesli uda mi s "trafic" na taki film, ktory uruchamia szare komorki w normalnie nieuzywanlnych obszarach mozgu i to na dluzszy czas, do tego wnosi cos na dluzej.
Przez moja druga polowke (i jeszcze paru innych) jestem czasami wyzywany od snobow i oskarzany na patrzenie z gory na ludzi o innych gustach. Tymczasem niektorym trudno zrozumiec, ze bardziej "wyrafinowany" gust (filmy, muzyka, ksiazki) to nie musi byc jakas tam maniera, ze moze byc czyms zupelnie autentycznym; dana osoba ma po prostu inne potrzeby, jezeli chodzi o "rozrywke intelektualna".
Czesto tego rodzaju konflikt jest widoczny na forach na filmwebie. Ludzie zarzucaja sobie nawzajem, ze oceniaja filmy kierujac s jego "reputacja" jako "klasyka", czy "ambitny" bo tak jest powszechnie postrzegany. Nie wiem ile w tym prawdy. Wiem tylko, ze jak zasiadam przy prdukcji USA, i widze wybuchajace auta i maczo z giwera i do tego patetyczne frazy muzyczne "sugerujace" widzowi w ktorych momentach ma odpowiednio "reagowac" -najczesciej zaprzestaje ogladania. Widzialem to zbyt wiele razy, to po prostu dla mnie nudne, naiwne, strata czasu. Doceniam jednak, ze 90% widzow tego wlasnie oczekuje, takie sa ich potrzeby. Nie uwazam ze jest w tym cos zlego. Zle moze byc to, ze ta gigantyczna grupa odbiorcow czesto dosc agresywnie atakuje gusta tej mniejszosci... na to jednak niewiele mozemy poradzic .
Dla mnie osobiscie, wracajac to tematu film ambitny, niszowy (o ile jest dobry) - zawsze i o kazdej porze , komercyjne, hollywodzkie obrazy - tez zdazaja sie perelki (Fight Club, Truman Show, Matrix i wiele innych), ale 95% wole unikac.
Doskonale rozumiem tez o czym piszesz cigarilla, czasami ambitne kino moze niezle "skatowac" i sa pozycje uwielbiane przez krytykow, ktore duza czesc kinomanow sa nie do strawienia...

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones