W tym filmie nie ma bodaj ani jednego uśmiechu. Nie ma też żadnego innego przejawu emocji. Czasem tylko ktoś zapłacze, bo mu smutno w życiu. Nie ma żadnej gwałtownej reakcji, żadnych szybkich ruchów, krzyków. Odmalowany obraz wielkomiejskiego społeczeństwa skandynawów jest naznaczony przerażającą wprost statycznością. Ludziom w tym filmie w zasadzie o nic nie chodzi, nie mają większych planów, aspiracji. Po prostu sobie żyją. Wegetują. Do rangi zbrodni przeciwko ludzkości urasta zbicie porcelanowej zastawy...
Początkowo zaczyna się intrygująco, z lekka surrelistycznie. Świat przedstawiony zaczyna wciągać. Jednak po jakimś czasie wszystko siada. Brakuje bowiem pomysłów na ciekawe sceny, spostrzeżenia. Film robi się zwyczajnie nudny, sceny są przeciągane bez sensu, dialogi stają się banalne.
Po seansie wypada mi chyba podwyższyć "Pieśniom..." ocenę do 8 bo w porównaniu z tym, był o wiele bardziej frapujący. Ogólnie klimat i praca kamery (absolutnie statyczne kadry z wielką dbałością o ich skonstruowanie) przywodzą na myśl na wskroś kino Petera Greenwaya.
Zgadzam się w pełni z tym brakiem emocji. Dodatkowo częstym "motywem" jest obojętność ludzi. Gdy ktoś przełamuje rutynę codziennych kontaktów i próbuje powiedzieć o tym co przeżywa, nikt nie zwraca na niego uwagi (scena z listonoszem). Nie zwróciłam jakoś uwagi na brak planów i aspiracji. Podoba mi się ścieżka dźwiękowa.
hehe dobre, moj ojciec był raz w szwecji i norwegii i dokładnie tak ocenił skanynawow :) muszę zobaczyć ten film, dziwie sie ze polacy tak zachwycaja sie tymi krajami,ojciec mówił ze w życiu by tam nie chciał mieszkać i żyć.
Coś w tym jest. Skandynawowie są bez emocji. Może to klimat. Ciągle zimno. Też mnie takie życie nie pociąga. Film chyba miał właśnie taki być, miał pokazac tą ich bezemocjonalnośc. Tak czy inaczej w wielu krajach można nakręcić film o podobnych problemach. Tu za dużo było dłużyzn, za to minus.
przecież to jest komedia i satyra na stereotypowe skandynawskie społeczeństwo ;) jednocześnie moim zdaniem parodia filmów Larsa Von Triera, ale to się w zasadzie wiąże ;)
a jeśli chodzi o depresję, to fakt, duża część Skandynawów to ma, stąd ta apatia (brak witaminy D, w sumie nie od nich zależne)