beznadziejne jest wszystko w tym filmie. Szpetni są nawet ludzie, którzy uczą się flamenco - podobnie jak ich nauczycielka. Nawet dzieci do tego filmu wybrano najbrzydsze jakie się dało. Nawet miłość (ta w kącie baru, do którego zagląda król i ta w piaskowej niecce) ładne nie są. No może piec, do którego wpędzono niewolników celem upieczenia wygląda dość ładnie ale żeby nie było fajnie to właśnie te najohydniejsze zbrodnie ludzkości, jak ludobójstwo i niewolnictwo się z tym piecem wiążą. Jaka szpetna jest ta banda żywych truposzy przyglądających się pieczeniu niewolników. Wydaje mi się, ze trzeba być chorym na umyśle, żeby kręcić takie filmy. Wiele razy w trakcie oglądania tego filmu przypomniał mi się cytat z zupełnie innego filmu: "Gdzie tu można się wyrzygać?".